Recenzja filmu

Eden (2002)
Andrzej Czeczot
Urszula Dudziak

Malowanie na ekranie

<a href="aa=69038,lkportret.xml" class="text">Andrzej Czeczot</a>, grafik, malarz, scenograf i autor filmów animowanych w ciągu kilkudziesięcioletniej kariery wypracował sobie miano
Andrzej Czeczot, grafik, malarz, scenograf i autor filmów animowanych w ciągu kilkudziesięcioletniej kariery wypracował sobie miano bezkompromisowego ilustratora otaczającej go, nie tylko polskiej rzeczywistości. Nikomu się nie podporządkowując ani nie hołubiąc żadnym zmieniającym się w modzie nurtom, rysunkiem reagował na to, co go bawiło, dziwiło lub doprowadzało do szału. W latach 70. wymyślił postać Józka, chłopka-roztropka, który od tego czasu przewija się przez jego prace jako prostaczek w pasiastych gatkach, robotnik w berecie czy też Polaczek dorabiający się na saksach w nowojorskim Greenpoincie. To właśnie Józek (a właściwie Youzeck) jest bohaterem zrealizowanego przez Czeczota pełnometrażowego filmu "Eden". Youzeck, przygrywając sobie na fujarce, podróżuje kolejno przez Piekło i Niebo by ostatecznie na Arce Noego dotrzeć do Nowego Jorku. Po drodze bohater spotyka przeróżne postacie ze świata kultury, znane nam z mitów, bajek, Biblii i historii. Znajdziemy tu wtaczającego kamień pod górę Syzyfa, tańczącego przy ognisku Janosika, Dalego malującego "Płonącą żyrafę", Chopina wściekle pojedynkującego się z Paganinim, Beatlesów w żółtej łodzi podwodnej, orkiestrę stale grającą na wraku Titanica plus całą galerię przeróżnego rodzaju zwierząt, diabłów, czarownic, aniołów a nawet Pana Boga. Myślę, że nie sposób wychwycić wszystkich odniesień oglądając film jeden raz, regułą jest bowiem, że sceny mają po kilka planów, a na każdym z nich dzieje się coś, na co warto zwrócić uwagę. Natłok postaci i epizodyczność nie połączonych w zwartą fabułę scen powoduje jednak, iż momentami film staje się nużący. Bohater Czeczota jest szarym człowieczkiem, takim "everymanem", co podkreślone jest przez jego czarno-białą postać w filmie aż tryskającym od kolorów. W większości scen Youzeck jest pokornym widzem, jedynie obserwatorem epizodycznych wydarzeń. Ożywa jednak, gdy w grę wchodzi seks - wtedy ochoczo bierze się do dzieła. Rysunki Czeczota nie są doskonałe, bo jak mówi sam autor, rzeczywistość także nie jest idealna. Jego kobiety są więc w większości tłuste i rumiane, nie przypominające kościstych pięknych modelek, panowie zaś często mali i krępi, czerwonymi nosami zdradzają zamiłowanie do kieliszka. Wszystko to razem kłębi się i zlewa. Niebanalną rolę odgrywa w filmie muzyka. Ponieważ nie pada w nim ani jedno słowo, to właśnie ona komentuje wydarzenia i oddaje nastroje bohaterów. Urbaniak połączył w niej typowe dla siebie jazzujące brzmienia z folklorem i muzyką klasyczną, sprawiając, że tak jak w przypadku obrazu, muzycznie film także stanowi kulturowy tygiel. Autorowi nie zależało na jakimś szczególnym przesłaniu czy moralizowaniu. Chciał raczej bawić widza, urzec go niezwykle barwnym obrazem i muzyką. Można jednak w podróży Youzecka, czy w podobieństwie Nieba do Piekła dopatrzyć się próby przedstawienia zacierania się w świecie (już od zarania dziejów) różnic pomiędzy Dobrem a Złem. Mimo, iż film jest stanowczo przydługi, warto się z nim zmierzyć, choćby ze względu na to, iż "Eden" animowany klasyczną, "ręczną" metodą, jest dziś, w erze cyfrowej, ewenementem na skalę światową.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones